Kto żyw jeszcze…

<img style="display: …

Qntal

Czas ruszać na groby bliższych i dalszych krewnych, znajomych i nieznajomych: żołnierzy, podopiecznych domów opieki, ofiar pacyfikacji, nieochrzczonych dzieci, które mają miejsce zazwyczaj w wydzielonym sektorze cmentarzy, jak trędowaci. Handlarze zacierają ręce – daj ludziom zarobić. Zaświeć znicz, postaw kwiatka na wyczyszczonym nagrobku. Ubierz stosowny, nowo nabyty strój i przeparaduj odświętnie pomiędzy mogiłami – jakbyś na wybieg trafił. Przywitaj się z dawno niewidzianymi znajomymi – to ostatnio jedyna okazja, żeby się z nimi spotkać (pomijając pogrzeby), porozmawiaj chwilę i pędź dalej. Zatrzymaj się przy 127 kwaterze, w piętnastej alejce tego swoistego parku i pomyśl cicho o tym, kto tam leży, nie musisz go znać. Jeżeli wierzysz w moc modlitwy – właśnie wtedy możesz ją uniwersalnie zmówić dla wszystkich. Miej baczenie na dusze, jakie mijasz po drodze, by jakaś zbłąkana nie zechciała właśnie Ciebie opętać. Wróć do domu tak, jak wyszedłeś – sam lub z bliskimi, którzy jeszcze żyją. Pamiętajmy, że źli także umierają, jak każdy i nikt nie wie, co się dzieje po śmierci. Wyobrażamy sobie piekła, nieba i raje, każdy na modłę swoją. Widzimy zaś różnorakie groby pośród drzew, otoczone cmentarnym murem, za którego bramą świat należy tylko do żywych. Zawsze, odkąd pamiętam, zastanawiam się nad tym, gdzie ja sam będę pogrzebany. Rodzina porozjeżdżała się po świecie i nie sposób już, zebrać wszystkich w jednym miejscu. Nie wiem, gdzie spoczną moje prochy, nie wiem też, czy to jest istotne w jakimkolwiek sensie. Wiem jedynie, że kiedyś to nastąpi, może prędzej nawet, niż później – taka półka, z jakiej coraz częściej już biorą.



Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz