Trochę jakbym się wypalił. W każdym razie, słowa gdzieś się rozproszyły. Pomieszane litery i tematy, nie są już do odtworzenia, pozostaje tylko pozamiatać to wszystko i wyrzucić do kosza, albo na wiatr. Albo rzucić tym, jak grochem o ścianę płaczu, poczekać aż spłyną jak krople deszczu. Może kiedy już wsiąkną w ziemię, to coś się na nich urodzi. Na to trzeba jednak poczekać, nie wiem jak długo, bo tego nie wie nikt.