Nihil novi sub sole.

<img style="display: …

tuba

Nie potrafię przebić się, przez warstwę muru  jaki mnie otacza. To jak syzyfowa robota, nieustannie od nowa i od nowa, zawsze to samo, zawsze tak samo. Nie mam metody, nie mam planu, nie mam pomysłu. Życie szare, codzienność monotonna, przyszłość niepewna. Jednego dnia z wielką werwą robię wyrwę, przez którą dociera wreszcie światło, by następnego poranka, kiedy słońce wstaje, obudzić się ciemną nocą, ze świadomością, że wszystko należy zacząć od początku. Jakbym się znalazł w jakiejś beznadziejnej pętli czasu i nie umiał się z niej wyrwać. Jesień wdarła się pochmurnym niebem i chłodnym powietrzem w głąb mojej duszy i dyktuje mi co mam pisać. Nihil novi sub sole. Każdego dopada okresowy dół jak chuj.



Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz