Jamais?

   <img …

  

 

Z zewnątrz dociera do mnie warkot kosiarki, a wraz z nim zapach świeżej skoszonej trawy. Przede mną ‘długi’ majowy łykend i wielkie zmiany. Jedno i drugie, dziś stanowi jeszcze wielką niewiadomą. O ile łykendowa niewiadoma, nie rusza mnie zupełnie, to pozostałe stoją mi kością w gardle, solą w oku, kłodą pod nogami, kamieniem na sercu itp. Czekanie i związana z nim niepewność rodzi dekoncentrację, chaos myśli i niemożność ich ogarnięcia. Jeszcze ta wiosna wszędobylska, której powiew powoduje tylko wiosenną gorączkę… Nie lubię zmian, jestem chory na zmiany, ale nic nie poradzę, przyjdzie mi je zaakceptować i nauczyć się z nimi żyć, na nowo. Codziennie uczę się czegoś nowego i choćbym miał za tę naukę zapłacić majątek, zdrowie, spokój – zapłacę. Muszę.

 

Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz