Eh, człowieku…

<p style="text-align: …

Fot. Maciej Biedrzycki

Jakoś dziwnie, niecodziennie, dookoła flagi biało-czerwone z czarnym kirem. Ta, która wisi na moim balkonie, zamyka i otwiera pewien krąg. Gotuję obiad, życie toczy się dalej. Pomiędzy prozaicznymi czynnościami, spoglądam w TV. Dużo tego, wszędzie. W Krakowie jest piękna pogoda, świeci słońce, ciepło, a niebo jest niebieskie, tylko odrobinę przymglone. Mój Kraków jest dziś cichy, skupiony, poważny, wyczekujący. Nie ma mnie w tłumie, nie ma mnie w epicentrum wydarzeń, jestem we własnym domu. Izoluję się od głosów na tak i od głosów na nie – milczę, rozumiem. Z Nich wszystkich, osobiście znałem tylko jedną osobę, jeszcze niezidentyfikowaną – to był mądry obywatel i przyzwoity człowiek. Staram się wczuć w to, co czują Ich bliscy, bo Naród zawsze był podzielony i wrzeszczał swoje racje. Precz Narodzie, zamilcz, obyś nie musiał się potem wstydzić swoich słów! Cisza jest najbardziej wskazana. Gdy upłynie trochę wody w Wiśle, zanim minie ona Kraków, dotrze do Warszawy i w końcu do Bałtyku, a stamtąd rozleje się na cały świat, emocje opadną a fakty przejdą do historii. [*]

 

Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz