Zero emocji.

<p style="text-align: …

,…1,2,3

Z wiosennego przesilenia, z pominięciem lata, wpadłem prosto w ręce jesiennej melancholii. Ona lubi się pieścić, ja też, więc wszystko gra. Einstein zmarł, Tesla nie żyje, Piłsudski i Anders z Andersenem także. I ja czuję się jakoś gorzej. Nie lubię szarugi jesiennej, tych śliskich liści pod stopami, deszczu i przenikającego zimna. Dzień może być bardzo krótki, to akurat nie stanowi żadnej różnicy. Ale dzień ma być dniem, nie zmierzchem nieustannym pod sufitem z chmur. Wypełnia mnie spokój i ulga, pomimo tego, że jest mi nieustannie zimno. Może złej formy użyłem, powinno być: odczuwam chłód. Wszystko ma złe i dobre strony. Zimno ochładza myśli, które łatwiej ulegają krystalizacji. Równowagi fazowe są zachowane. Byle do wiosny, do jutra, a potem się zobaczy.

 

Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz