Pantha rei …

 

  <img …

 

  hubble

 

… i rachunek prawdopodobieństwa.

Wszystko wokół mnie, wszystko we mnie. Poczynając od krwi w żyłach i tętnicach, na Rzece Życia kończąc. Każda struga ma swój niepowtarzalny rytm. Nie piszę, że stały, że jednostajny. Są tu wodospady, są rozległe zalewy, są powodzie i małe spiętrzenia, a czasem wszystko płynie tak wolno, że prawie stoi w miejscu. Jeśli bym się uparł, mógłbym w każdym przypadku określić charakter przepływu. Mógłbym skorzystać z analizy bezwymiarowej i policzyć na każdym odcinku liczbę Reynoldsa i miałbym wtedy pewność, czy to przepływ laminarny (uporządkowany), przejściowy (częściowo burzliwy), czy turbulentny (burzliwy). Wystarczy zastosować prosty wzór, który mam w głowie, o każdej porze dnia i nocy. (Re = u-de-ro/teta; „u” określa charakterystyczną prędkość; „de” wymiar; „ro” gęstość płynu-otoczenia; „teta” lepkość dynamiczną środowiska). Czy proste prawa fizyki, podparte obliczeniami matematycznymi, mogą mi być pomocne w moich zmaganiach z życiem? Jeśli z obliczeń wyjdzie mi, że znajduję się w stanie gwałtownej turbulencji, czy wtedy będzie mi łatwiej zmagać się z owym zawirowaniem? Przecież moich odczuć nie sposób przewidzieć, nie sposób obliczyć. To jest tak, jak z rachunkiem prawdopodobieństwa. Dokładnie policzalne jest prawdopodobieństwo zaistnienia danego zjawiska, ale wynik nie mówi nam, czy to zjawisko zaistnieje, czy nie. Podaje nam tylko „procent” możliwości zaistnienia. Nie znaczy to jednak, że jeżeli prawdopodobieństwo zaistnienia czegoś jest bliskie zeru, to owo coś w żaden sposób zaistnieć nie ma szans. W myśl przysłowia, że są rzeczy, które nie śniły się nawet filozofom, WSZYSTKO można uznać za możliwe do bycia i zrealizowania. Czy starcza sił na to, by porywać się na realizację czegoś, co z góry skazane jest na przegraną? Czy można mieć pewność, że coś o prawdopodobieństwie zaistnienia bliskim 100, jest skazane na „sukces”? Po co nam w końcu jakieś teoretyczne obliczenia, po co wzory, gdy nagle zdarzy się coś, co burzy nasze wywody, nasze pewniki, rozsypuje nam wyliczanki i robi z nami co tylko chce.

Mógłbym pisać tu na ten temat wiele, ale resztę zostawię dla własnych przemyśleń potencjalnego czytelnika. 

 

Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz