Tabu

 

 <img …

 

 

Świętość, nietykalna, szczująca niepoznaniem do zgięcia karku. Rażąca oczy aureolą wyobrażeń, zmuszając do zamknięcia powiek. Gdy dotknę, mogę umrzeć, ale czy zależy mi na życiu? Zależy mi na poznaniu. Poznać, dotknąć, złamać. Można złamać TABU? Ja mogę, więc Ty też możesz, bo wszystko może być święte i wszystko może być zbrukane. Poplamione mną, poplamione Tobą. Czy nie takiego brudu właśnie pragniemy? Zabrać skrzydło, choć jedno, temu Aniołowi. Niech stanie się czarne w moich dłoniach. Święte jest to, czego jeszcze nie dotknąłem. Świętym staje się to, czego dotykam. Nie widzę w tym żadnych sprzeczności. Wydaję z siebie krzyk w chwili poznania –  i już nie boli kolejny dotyk. Wyrzucam szkiełko, zamykam oko, nadwyrężam pozostałe zmysły. Widzę dotykając, czuję smakując, słyszę myśli. W ciągu ułamka sekundy wiązka światła rozchodzi się, wypełniając całą nieograniczoną przestrzeń i gaśnie więdnąc mi w gardle. Nie mówię nic, to tylko echo rozedrganej struny, porusza mną w każdym kierunku by w końcu stłumić się w matrixie*. Umieram i rodzę się na nowo taki sam, choć inny.

 

 

Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz