Nijakość?

 

    <img…

 

    brom

Nie mam pojęcia, jak ubrać w słowa to, co chciałbym Wam napisać. Nie jest mi wesoło, nie jest mi smutno, jest mi nijako. Nijakość nie wzbudza we mnie żadnych emocji, no może lekki niesmak, który póki co, emocją nie jest. Organizm spowalnia czynności życiowe, tak jakby chciał zaoszczędzić trochę energii, "jadąc" na jałowym biegu. Jedzie, dopóki jest z górki, następnie kawałek siłą rozpędu i bezwładności, po czym zatrzymuje się. Czuję ścielącą się we mnie ciszę przed burzą. Spokojnie dopalam kolejnego papierosa, piję następną kawę. Nic mi nie lepiej, nic mi nie gorzej – zwyczajny, znany mi "constans". Łagodny dziś jak baranek, tak na powitanie, ale daje o sobie znać, nigdy nie pozwalając abym o nim zapomniał. Za chwilę, może za dwie, zdepcze mnie i sponiewiera. Będzie wściekły, że znowu go zignoruję, a tak się dziś postarał, zabrał ze sobą dodatkowe efekty specjalne. Może nawet jest mi miło, że on tak się dla mnie wysila. Może chociaż wymuszę jakiś grymas bólu na twarzy, żeby go tym zadowolić? Może wydam skowyt, gdy mnie będzie kopał i parzył? Może błysnę udawanym strachem z oczu? Nie mam pewności, czy chce mi się dziś grać z nim kolejny akt. Niczego dziś nie jestem pewien do końca.

 

Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz