…unfounded…

 

    …

 

     giger

Miewacie czasem takie "lęki", które przychodzą nie wiadomo skąd i dręczą umysł? Zatruwają każdą myś, niczym co miałoby związek z naszym życiem.  Właściwie, to trudno to, co nas w tym momencie dręczy, nazwać i konkretnie określić. Ja się czuję wtedy tak, jakby było cicho i spokojnie (aż tu nagle jak pierdolnie!) i nagle coś miałoby spaść mi na głowę. Nie mam pojęcia, co to miałoby być, ale wiem, że takie coś nastąpi. Trudno mi określić czas takiego zdarzenia. Mam wtedy ochotę analizować każdy docierający do mnie dźwięk, każdy cień przesuwający się na ścianie, każdy dzwonek telefonu. Chciałbym byc na to coś w 100 % przygotowany. Wiem, że to jest głupie i śmieszne, na szczęście rzadko mnie napada. Może to zwykła nerwica? Nie określiłbym tego jednoznacznie, jako stan lęku, a raczej jako przeczucie czegoś nieokreślonego, ale nic w tym dobrego nie ma. Zazwyczaj mija dosyć szybko i bywa rzadko.

 

Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz