Antagonizmy

<img style="WIDTH: …

whelan

Postanowiłem być twórczy. ;). Komu w życiu łatwiej? Optymiście, czy pesymiście? Potrafię się zdołować niczym, zupełnie niczym. Małe rzeczy doprowadzają mnie do furii i pasjii, oraz podejmowania minimalnego ryzyka. Nigdy nie skoczyłbym nawet do światła, chyba, że miałbym pewnosć, iż polecę jak ptak. Pewność zdarzeń jest mi niezbędna do normalnego – w miarę – funkcjonowania. Czuję się jakbym żył dla równowagi. Otaczają mnie sami optymiści, cieszący się z rzeczy, które nie mają większego znaczenia dla mnie. Do większości spraw ważnych, podchodzę bez zbędnej euforii. Największą emocją dla mnie, w życiu codziennym, jest wkurw. jeśli się wkurzam, robię to naprawdę dobrze i do końca. To co, że się śmieję z wielu rzeczy? Wcale to nie przeszkadza pozostać mi pesymistą skrajnym. Pesymizm  w moim wydaniu, to nie to, że zawsze zakładam przegraną i skazuję każdy pomysł na klapę. Dla mnie, to jest spokojna umiarkowanosć w oczekiwaniu na efekt końcowy. Jeśli już taki nastąpi, ani się nie cieszę jak dziecko, ani się nie dołuję w razie niewypału. Nie wiem, może mylę pojęcia. A nawet gdybym mylił, to co z tego. Tutaj, mogę sobie mylić czarne z białym. I tak mnie to wszystko szarpie, każde w swoją stronę. Tylko po cholerę ja jestem temu szarpiącemu do czegokolwiek potrzebny? Jest tyle dusz na świecie do szarpania. Odpierdolcie się ode mnie, te wszystkie nastroje, te antypody, te przeciwstawne pojęcia. A dajcież WY mi żyć!

Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz