Zniewolenie

         <img …

        

Nie wiem, czyj to rysunek, znalazłem w sieci.

Podobno dziś jest dzień chłopaka. Dawno już nie jestem chłopakiem, dlatego chciałem Was zapytać, Kobiety, Dziewczyny, Matki, Żony i Kochanki, czy czujecie się zniewolone przez ród męski? Jeśli tak, to chciałbym wiedzieć czym? Osobiście, nie lubię niewolnic, wolę partnerstwo, od podporządkowania się. Ale wiem, że są całe rzesze takich, którzy preferują ten rodzaj "miłości". Nie mam nic przeciwko temu, jeśli obydwie strony mają podobne preferencje. Ale jeśli bym wiedział, że komuś z mojego otoczenia, dzieje się krzywda w ten sposób dokonywana to – zabiłbym "Pana"? Nie miało byc o przemocy w seksie. :). Kontynuuję temat, patrząc szerzej.

Każdy z nas, czuł się kiedyś zniewolony. Zniewalać, znaczy odbierać wolność. Nie wiem, co mówi na ten temat wikipedia, tak pojmuję ten termin ja. Moja wolność osobista jest ograniczana wieloma czynnikami. Pierwszym – najbardziej upierdliwym – jest praca zarobkowa, zwana przeze mnie pieszczotliwie "robotą". Pracuję bo muszę z czegoś żyć, bo ktoś kiedyś, chyba Fenicjanie /żeby ich psrało/, wymyślił pieniądz. Nie kocham pieniądza, wręcz się nim brzydzę, dlatego nie odkładam, a wydaję. Życie jest tak krótkie, a że jestem samolubem, nie bedę nikomu zostawiał w spadku po sobie! Drugim ogranicznikiem mej swobody jest konieczność żarcia. Niestety, nie potrafię jeszcze, odżywiać się całkowicie praną. W zasadzie, obojętne jest mi to, co mówią o mnie ludzie, ale skoro żyję wśród nich i stanowię jednostkę społeczeństwa, to muszę przynajmniej w części, stosować do siebie ogólnie przyjęte przezeń normy. Ograniczają mnie dokumenty, na wszystko trzeba mieć papier – staliśmy się molami, kochamy papiery. Mógłbym tu wymieniać bardzo długo, bo w zasadzie wszystko mnie ogranicza. O ograniczeniach ducha ciałem, już kiedyś napomknąłem. Doszedłem tym sposobem do ograniczenia, jakim jest KOMPROMIS. On nas ogranicza chyba najbardziej. Jest podstępny, mamiący nas pozorami wolności. Sprawia, że wydaje nam się, iż część siebie jednak w nim zachowaliśmy. Gówno prawda! Wijemy się jak piskorz, gdy go ustanawiamy. Rezygnujemy z "siebie", dla szeroko pojętego interesu. Co więc z nas pozostaje, gdy wszędzie jesteśmy zmuszeni do podejmowania większych lub mniejszych kompromisów? Myśli moje są nieograniczone niczym. Myśli, które kłębią się w mojej głowie, myśli, których często nie wypowiedziałbym na głos. Nie z obawy, że się ośmieszę. Sam nieraz dziwuję się swoim myślom. Pytam siebie: co was tu przygnało, w te mroczne zakamarki mojego umysłu? Myśli, których nauczyłem się nie bać, które puszczam luźno, niczym nie krępując. W moich myślach, nie ma żadnych granic. I moja Wiara, pozwala mi na to.

Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz