Uśmiechnij się…

<img style="display: …

tuba

Nie ma dobrze, nie ma łatwo, nie ma lekko, ale może być trochę miło, odrobinę przyjemnie. Spokój zmieszany z ciepłem, jakie konwekcyjnie przenika do nas z grzejnika, albo z innych miejsc, które niekoniecznie kojarzą się z wytwornikami energii cieplnej, może dać ukojenie. Życie składa się z kolejno następujących po sobie odcinków czasu, jakoś tam ze sobą powiązanych, zataczających kręgi, tworzących pętle, ostre piki oraz ze zbioru zjawisk, nie zawsze przypadkowych. Zdarzenia układają się w wykres, przypominający EKG tuż po zawale. Widziałem takie zapisy, rozchybotane, nieregularne, nieprzewidywalne, nie poddające się żadnym równaniom – wykres funkcji życie. Zakładając zmienność nastrojów, oczekiwań, marzeń i realiów, czasem próbujemy ten wykres uprościć, np. do sinusoidy. Przebiega łagodnie, konsekwentnie osiągając minima, maxima i punkty zerowe w przewidywalnych, bo ściśle obliczonych punktach. Nie ma tam ostrych wjazdów w górę, ani nagłego pikowania w dół. Wszystko uśrednione, wyrównane, ‘jednostajnie zmienne’,  znormalizowane, można rzec, że idealne tak, jak w założeniu. Tak, jakbyśmy naciągnęli czas do granic i potem jego nić, puścili swobodnie, a ona sama nabrała właściwych kształtów. Tylko nikt tak naprawdę nie wie, co jest właściwym w chwili obecnej, a co takim się stanie, gdy upłynie kolejny odcinek czasu.

 



Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz