Na tapecie.

 

 
 
playpokerplay
 

Ileż można pisać w kółko o jednym? Odpowiedź brzmi: do nieskończoności. Ostatnio na tapecie jest Poker. Naprzemiennie ze mną, ale ja jestem tylko tłem, kontekstem, przyczyną, on zaś stanowi podmiot do dogłębnej analizy osobowości. Analizę przeprowadzają oczywiście osoby, które znają go z kilku rozmów , przeprowadzonych x lat temu. Ale po kolei.

Daleka jestem od zaprzeczania, że nie łażę w zakazane miejsca, bo łażę. Odwrotnie do tych, którzy NIE łażą. Nie czytają, nie zaglądają, ignorują, ale równocześnie doskonale wiedzą, co w wirtualnej trawie piszczy.  Mistrzostwo w tej dziedzinie ma pewna osóbka kóra wszędzie, gdzie tylko może głosi, iż na wrogie rewiry nie zagląda i  Charmee nie czyta, bo to obciach. A w następnym zdaniu wypala, że obserwuje Charmee od lat i zauważa to, to i to. I jeszcze tamto.  Wicemistrza zaś dzierży kolejna. Ta z kolei u siebie na blogu przeprasza ukochanych czytelników, że nie pisze, nie odpisuje, ale pochłonął ją real. No, jeśli realem jest pisanie przez pół dnia sążnistych komentarzy  – paszkwili pod notką – paszkwilem, to ok.

Wracając do Pokera. Zauważam taką prawidłowość.

Dopóki Poker dawał sobie włazić na łeb, dopóki po dżentelmeńsku zachowywał pozory, że nie zauważa pewnych zachowań, dopóki wybaczał chamskie zagrywki, to był dobry. Oj, jaki był dobry. Miał dystans do wirtuala i kipiała z niego autoironia. Sam to zresztą ujął kiedyś w notce tu, na Ambajach: “Poker jest głuchy, ślepy i bez czucia” /”Jak przegrać (w) Pokera”/. Kiedy Pokerowi znudziło się bycie bębnem i zaczął się odcinać, wytykając kretynizm, kłamstwa, intrygi i dwulicowość, to nagle stał się tym złym. Facet z klasą daje po sobie jeździć, a facet bez klasy – nie pozwala sobie na to. Taki tok myślenia jest prezentowany tu i ódzie. Facet z klasą wybacza każde chamstwo, plucie w swoim kierunku i intrygę w siebie wymierzoną, a facet tej klasy pozbawiony – odcina się od intrygantek i manipulantek. Facet z klasą, po tym jak zostanie zaatakowany przez “damę”, następnego dnia rozmawia z nią publicznie normalnie, jakby nigdy nic, bo “dama”  była po drinku, “dama” ma dystans. Natomiast facet bez klasy – przypominam, iż w mniemaniu tychże “dam” – ignoruje agresorkę, czym zyskuje miano fochacza.  

Największym przestępstwem Pokera jest poświęcenie praktycznie całego swego czasu mojej skromnej, acz uroczej osobie. No jakże to tak? Na bank jest zmanipulowany! Przecież wokół tyle kobiecych kobiecości, zdystansowanych, z poczuciem humoru, inteligentnych. A on się zadaje ze złem wcielonym I jeszcze wygląda, że jest mu z tym dobrze. No i mamy przczyczynę całej jego przemiany na gorsze. Charmee. Gdyby nie ona, to nadal można by było grać w swoje gierki. Otóż, drogie nie – czytelniczki, ten etap jest już bezpowrotnie zakończony. Bo tak.

I na tym dziś zakończę, ale ciąg dalszy nastąpi.

Czy się to komuś podoba, czy nie.

 

Autor: poltergeist666

Jestem zajebisty!

Dodaj komentarz